Menu
Szukaj
Koszyk

Merynosy od podszewki cz.2 dominacje i detronizacje

Hodowla merynosów w dużym uproszczeniu. Odrobina historii i odrobina humoru.

Przejdź do wpisu

Światowa ekspansja merynosa

Dziś kontynuacja historii tajemniczych, dających złote runo merynosów. Obiecaliśmy sobie prześledzić drogę, jaką pokonały merynosy, aby zapanować nad światem. To skąd się wzięły? Oczywiście z dziczy. Pierwszym udomowionym zwierzęciem był wilk (dziś to po prostu pies domowy). Owca była druga, a jej udomowienie nastąpiło kilka tysięcy lat po udomowieniu wilka. Sztukę hodowli owiec rozpropagowali starożytni Fenicjanie. Dzięki nim z Azji Mniejszej zwierzęta dotarły do Północnej Afryki, a stąd - do Hiszpanii. Za ten fragment podróży odpowiedzialni są Marynidzi, tryb nomadów z Sahary (zauważmy, że najpierw owce dostosowały się do życia w warunkach upalnych, choć musimy pamiętać, że nocą temperatura na pustyni mocno spada - już to wymaga od natury sprytnego rozwiązania - wełny ;) ) Ten akt owczego eksodusu datuje się na XII w. Hiszpańscy hodowcy wzięli się ostro do pracy, krzyżując afrykańskie merino z angielskimi gatunkami, by uzyskać współczesną ich wersję, dającą idealną i na upały, i na mrozy wełnę. Hiszpańska wełna merino została okrzyknięta najlepszą na świecie - merino miały swoje królestwo. 

Owca cenniejsza niż życie

Przyjrzyjmy się kolejnym etapom ekspansji merino. Do XVI wieku Hiszpania miała monopol na wełnę merino słynęła z niej w całej Europie. Hodowla była bardzo dochodowa, ale silnie kontrolowana - właścicielami były głównie rody szlacheckie lub kościół. Eksport merynosów z Hiszpanii w celu wprowadzenia ich hodowli w innych krajach rozpoczął się dopiero w XVII wieku. Do tego czasu za wywóz merynosów groziła, uwaga… kara śmierci! Po uwolnieniu rynku pierwsze sztuki trafiły do Szwecji, a już poważniejsze ilości - do Saksonii, Węgier i Prus. Następnie, w 1786 roku 366 sztuk trafiło do Francji, na Królewską Farmę Rambouillet, której ówczesnym właścicielem był Ludwik XVI. Ten moment jest istotny z dwóch względów. Po pierwsze, wspomniany Ludwik XVI miał o wiele większe szczęście do owiec niż do polityki (a może w polityce brakowało bardziej talentu niż szczęścia?). O ile udało mu się uzyskać bardzo dobrą mieszankę genetyczną długowłosych owiec angielskich i wełniastych owiec francuskich, który to fakt znacząco wpłynął na rozwój hodowli merynosów w… Australii (coraz bliżej Nowej Zelandii! Już niedługo będziemy wiedzieli, dlaczego te najlepsze są właśnie tam!), o tyle nie udało mu się wprowadzić nowinek absolutyzmu oświeconego, co, w dużym skrócie, doprowadziło do Rewolucji Francuskiej (1798), a władcę pozbawiło głowy. Widocznie minął się z powołaniem. Dobra, żarty na bok, wróćmy do poważnej historii. Owce Merino wędrowały dalej: do Anglii i Danii, skąd trafiły do duńskiej kolonii w południowej Afryce i rzutem na taśmę… do Australii! Merynosom udało się również wyemigrować na Nowy Kontynent (dopiero w 1802), za sprawą Ambasadora Stanów Zjednoczonych w Hiszpanii.

Koniec wełnianej dominacji Hiszpanii

Na początku XIX wieku owce merino były już hodowane w kilku liczących się krajach świata. Hiszpania tymczasem poniosła negatywne skutki wojen napoleońskich. Odbiły się one mocno także na producentach wełny merino. Branża prawie przestała istnieć. Na wełnianym tronie zasiadły Niemcy i to wełna pochodząca z tego kraju uważana była za najlepszą. I wiecie co? Schemat Hiszpanii niejako powtórzył się. Pewien prywatny hodowca z Saksonii stworzył piękną, cenioną rasę Merino, założył jej wielką hodowlę i rozpoczął eksport do Australii i Rosji. No i co? I przekombinował. Próba eksportu przebiegła pomyślnie. Jego rasa zdobyła tak dużą popularność w tych krajach, że „autor” rasy musiał się poddać - jego prywatna hodowla przestała być opłacalna. Jaki jest najlepszy przepis na sukces w hodowli? Strzec tajemnicy hodowlanej jak oka w głowie i sprzedawać tylko produkt, a za shandlowanie żywego zwierzęcia karać śmiercią? Czy eksportować, starając się, aby „nasze” zwierzęta były nadal najlepsze, może pozyskiwać inne rasy od innych hodowców? Jak rozprawię się z historią, to zacznę poznawać współczesne tajniki hodowlane i podzielę się tym, czego się dowiedziałam. Ciao!

Komentarze do wpisu (0)

Napisz komentarz